Kiedy chcemy przygotować Nasze włosy na Wielkie Wyjście, z pomocą przychodzi do Nas brokatowa maska do włosów OH! MY SEXY HAIR… WITH GLITTER. Różne odcienie brokatów pozwalają dobrać odcień do włosów, jednak czy włosy nie będą się świecić jak choinka?

Ostatnio modne stały się rozświetlone makijaże i maski do twarzy z brokatem, więc nie trzeba było długo czekać, aż pojawią się odpowiedniki do pielęgnacji włosów. Początkowo bałam się, że w masce będą obecne duże drobiny brokatu i moje włosy będą jak lampki na choince. Nic bardziej mylnego! Maska ma delikatnie błyszczące (w moim przypadku złote) drobinki, które widać jedynie pod zmianą kąta padania światła.



OH! My sexy hair… hair mask with glitter
Od producenta:
„Brokatowa maseczka do włosów „OH! My sexy hair with glitter” z oszołamiającym efektem WOW nawilża, wygładza i nadaje niepowtarzalnego blasku, zwłaszcza w słoneczne dni. Owocowe ekstrakty roślinne z maliny, truskawki, brzoskwini i jabłka wspomagają ochronę koloru włosów, sprawiając, że są mniej podatne na uszkodzenia.
Sposób użycia: nanieś na wilgotne włosy, delikatnie wmasuj pozostawiając ją na 5-10 minut na włosach, obficie spłucz i lśnij, lśnij, lśnij…
Uwaga: Tylko do użytku zewnętrznego, należy unikać kontaktu z oczami, jeżeli produkt dostanie się do oczu należy dokładnie przepłukać je wodą.”

OH! My sexy hair with glitter: skład
Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Dimethicone (silikon łatwo zmywalny wodą lub odżywką), Behentrimonium Chloride, Stearamidopropyl Dimethylamine, Rubus Idaeus Fruit Extract, Fragaria Ananassa Fruit Extract, Actinidia Chinensis Fruit Extract, Pyrus Malus Fruit Extract, Prunus Persica Fruit Extract, CaricaPapaya Fruit Extract, Cucumis Sativus Fruit Extract, Isopropyl Alcohol, Citric Acid, Tin Oxide, Titanium Dioxide, Ethylhexylglycerin, Phenoxyethanol, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Parfum. W składzie znajdziemy: emolienty, substancje nawilżające, substancje myjące, ekstrakty z owoców, regulatory pH, konserwanty, barwniki, filtr UV.Skład, jak widzimy, jest całkiem przyjemny. Maskę możemy zaliczyć do emolientowo-humektantowej, ze względu na glicerynę na 2 miejscu. Jak wiadomo, może ona puszyć włosy, więc nie wszystkie włosy się z nią polubią.
Jedynym, dość dużym problemem w składzie jest dla mnie Isopropyl Alcohol. Jest to mocny składnik, który może wysuszać nasze włosy, więc staram się go na nich nie trzymać zbyt długo. Zazwyczaj, jak go widzę w składzie, to rezygnuję z zakupu. Jednak tutaj musiałam zaszaleć z taką nowością.

Bardzo lubię maski do włosów w saszetkach. Jest to idealne rozwiązanie podczas podróży, a także kiedy chcemy przetestować produkt i nie jesteśmy pewni jak spisze się na naszych włosach. Na blogu pisałam już o maskach do włosów w saszetkach marki Cien dostępnych w LIDLu.
Maska ma pojemność 20ml, co odpowiada małej garści. Przy mojej długości włosów (za łopatki) jest tego troszkę za mało. Skupiłam się jednak na końcach, aby niepotrzebnie nie obciążać włosów.
Konsystencja jest dość zbita i gęsta. Łatwo rozprowadza się na włosach. Zapach jest delikatny, niewyczuwalny po spłukaniu.
Cena maski to około 7 złotych, jednak możemy znaleźć ją w promocji za 5 złotych (np. w drogeriach Rossmann).

Efekty na włosach
Już nie pamiętam kiedy miałam tak gładkie włosy. Były one lejące, łatwo się je rozczesywało, nie plątały się w ciągu dnia, tworzyły idealną, gładką taflę bez obciążenia. Byłam nimi zachwycona!
Co do blasku… Spodziewałam się dużych cząstek brokatu, jednak maska pozytywnie mnie zaskoczyła! Drobinki były delikatne, małe i było ich na tyle, że część pozostała na włosach po spłukaniu maski. Kiedy włosy pracowały w świetle słonecznym, na prawdę było widać efekt błyszczących drobin. Włosy pięknie odbijały światło, do tego były wygładzone, więc efekt był wzmocniony.
Kolor maski dobrałam do swojego odcienia włosów. Nie wiem jak się zachowa, kiedy wybierzemy inny wariant kolorystyczny (np. do blond włosów – rude drobinki).

Podsumowując, z pewnością do niej wrócę. Włosy po użyciu maski były idealne! Do tego pięknie się mieniły w słońcu i wyglądały na dużo zdrowsze niż są w rzeczywistości. Chyba zrobię zapasy, aby zawsze być przygotowaną na większe wyjścia!

Używaliście kiedyś masek do włosów z brokatem? Co sądzicie o takim rozwiązaniu?
Czekam na Wasze komentarze!
Ale cudak. Jeszcze nie słyszałam o tej maseczce. Szczerze mówiąc obstawiałam że będzie klapa a tu proszę. Zobaczę czy jest wersja dla ciemnych włosów 😉
Jest! Jest dla jasnych blondów, ciemnych blondów, rudych i brązowych! 😀
Najlepsza maseczka jaka kiedykolwiek używałam. Włosy są gładkie, pięknie błyszczą, ale i puszyste (moje włosy po umyciu innymi maskami zaraz robiły się jakieś przylizane albo sianowate), a tu taki ideał.
Miałam kiedyś inną maskę tej marki, ale bez szału. Za brokatem też nie przepadam, ale cieszę się że jesteś zadowolona 🙂
No mega mnie tą maseczką skusiłaś 😀
Fajnie że u ciebie się sprawdziła:))chętnie wypróbuję:))Pozdrawiam serdecznie:))
Też myślałam, że będzie duży brokat, a tu widzę, że wygląda bardzo intrygująco. Nie zachęca mnie za to jej cena, bo przy mojej długości to produkt na jedno użycie 😉
Zdecydowanie mnie namówiłeś kochana. ☺
Maska z brokatem to coś nowego… I przyznam, że chyba jednak nie dla mnie, lubię błyszczeć, ale kontrolowanie. Zaciekawił mnie jednak dobry efekt działania…i to mnie kusi, aby jednak spróbować;)
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy 🙂
Niesamowite co to ludzie wymyslaja, ja unikam gliceryne na wlosy, gdyz wlasnie je puszy , dlatego nie jest to maska dla mnie, ale efekt brokatu bardzo ciekawy 😉
Miałam jedną z masek z tej serii, ale przyznam, że nie zauważyłam jakichś szałowych efektów jej stosowania..
jestem ciekawa co to za brokat jest w tej masce, bo w składzie nie widzę – jak mikroplastik to podziękuję
jest niestety taka opcja :/ nie pomyślałam o tym :/
Fajna ta maska, ale na swoje włosy potrzebuje 2-3 opakowania więc cenowo się nie opłaca
Bardzo lubię maseczki do włosów w saszetkach, zabieram je zawsze ze sobą w podróż. Tę widzę po raz pierwszy, ale zaciekawiłaś mnie nią. Też bym się spodziewała, że da raczej takie chamskie błyszczenie z dużymi brokatowymi drobinkami, a tu takie zaskoczenie 😉