Witajcie,
nadeszła pora na kolejny wpis z cyklu BEAUTY BITWA. Jest to seria wpisów w których porównuje podobne produkty tej samej marki i wybieram najlepsze pod względem składu i działania.
Tym razem pod lupę biorę trzy owocowe maski na tkaninie od A’pieu: grapefruitową, bananową i brzoskwiniową. Ciekawi, która z nich okazała się najlepsza?
Na blogu mogliście już czytać wpisy z serii BEAUTY BITWA:
– na temat masek nawilżających na tkaninie od SKIN79,
– o całej serii kultowych masek do włosów Cien dostępnych w Lidlu.
Oba wpisy cieszą się bardzo dużym powodzeniem, więc z wielką przyjemnością będę kontynuowała tę serię wpisów.
Marka A’pieu powstała w 2010 roku w Korei Południowej i jest to siostrzana marka firmu Missha. A’pieu swoje kosmetyki dedykuje głównie młodej cerze, pomiędzy 20 a 30 rokiem życia, a ich innowacyjne formuły są oparte na bazie składników łagodnych dla skóry.
Czyli idealne dla mojej mieszanej, wrażliwej i odwodnionej cery!
Jak zawsze poszczególne kategorie składników w maskach będzie zaznaczone określonymi kolorami i ponadto pod każdym składem mniejszą czcionką będzie wyszczególnienie, aby nie trzeba było za każdym razem wracać do początku wpisu.
Substancje pomagające przenikać substancjom wgłąb skóry, humektanty (substancje nawilżające), emulgatory, emolienty, substancje odpowiadające za konsystencje, substancje kondycjonujące, substancje łagodzące, konserwanty.
SWEET GRAPEFRUIT SHEET MASK: nawilżająco-oczyszczająca maseczka w bawełnianej płachcie do skóry tłustej. Wygładza teksturę skóry, ma działanie łagodzące.
Grejpfrut: dzięki zawartości witaminy C wzmacnia naczynia krwionośne, rozświetla oraz zapewnia optymalny poziom nawilżenia. Kontroluje nadmierne wydzielanie sebum, zwęża rozszerzone pory oraz niweluje działanie wolnych rodników. Polecany dla cery tłustej, trądzikowej.
Woda gazowana: kwas węglowy skutecznie oczyszcza skórę, pozostawiając uczucie świeżości. Łagodzi podrażnienia oraz wygładza.
Po otwarciu i wyciągnięciu maski, była ona bardzo dobrze nawilżona. Miałam lekkie trudności z odwinięciem tkaniny, jednak to zapewne moja niezdarność, a nie wina maski 😉
Od razu można było poczuć orzeźwiający zapach grejpfruta! Po nałożeniu na twarz poczułam delikatny „powiew świeżości” i uczucie chłodzenia. Zapach podążał za mną po mieszkaniu.
Po upływie około 20 minut ściągnęłam maskę z twarzy i pozostałość esencji wklepałam w skórę.
Jeśli chodzi o efekty to jestem pod ogromnym wrażeniem! Widoczność porów praktycznie zminimalizowana do zera! Czegoś takiego nie osiągnęłam jeszcze żadną maską do twarzy! Skóra jest miękka, rozświetlona, nie widać żadnych podrażnień czy zaczerwienień. Jest także odpowiednio nawilżona. Kolejny raz przekonałam się, jak cudownie działa na skórę witamina C!
Skład: Water, Propanediol, Glycerin, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Methylglucamine, Hydroxyacetophenone, Butylene Glycol, Citrus Paradisi (Grapefruit) Friut Extract (ekstrakt z grapefruita), Portulaca Oleracea Extract (ekstrakt z portulaki), Allantoin, Xanthan Gum, Phantenol, 1,2-Hexandiol, Ethylhexylglycerin, Fragrance, Alcohol, Menthoxypropanediol, Phenoxyethanol, Pantolactone, Sodium Hyaluronate.
SWEET BANANA SHEET MASK – nawilżająco – odżywcza maseczka w bawełnianej płachcie do skóry suchej, matowej.
Ekstrakt z banana: bogate źródło substancji odżywczych oraz witamin. Zawarte w bananie oligosacharydy skutecznie nawadniają oraz nawilżają skórę. Ekstrakt ma działanie wygładzające, łagodzące oraz rozświetlające.
Ekstrakt z miodu: ma właściwości nawilżające, odżywcze i zmiękczając. Działa antybakteryjnie, przeciwzapalnie i przeciwgrzybicznie. Nawadnia oraz oczyszcza skórę.
Maska ta była dość słabo nasączona w stosunku do pozostałych, jednak tkanina wydaje się grubsza więc pewnie to tylko złudzenie.
Zapach tej maski jest nieziemski, cudowny! Bananowy! Uwielbiam banany.
Podczas noszenia maska umilała mi czas swoim zapachem. Odczuwalne było delikatne mrowienie skóry, które odprężało. Maskę nałożyłam jak producent zaleca, na stonizowaną twarz.
Po ściągnięciu maski skóra była miękka i delikatna. Zaczerwienienia były praktycznie niewidoczne. Brakowało mi w niej jednak dawki nawilżenia. Po pozostałych maskach z tej serii skóra była zdecydowanie lepiej nawilżona.
Skład:
Water, Glycerin, Butylene Glycol, PEG/PPG-17/6 Copolymer, Honey Extract, Musa Sapientum (Banana) Fruit Extract (ekstrakt z banana), Royal Jelly Extract (mleczko pszczele), Hydrolyzed Elastin, Hydrolyzed Collagen, PEG-60, Hydrogenated Castor Oil, Cellulose Gum, Carbomer, Triethanolamine, 1,2-Hexanediol, Caprylyl Glycol, Illicium Verum (Anise) Fruit Extract (ekstrakt z owoców anyżu), Phenoxyethanol, Disodium EDTA, Fragrance.
SWEET PEACH SHEET MASK – wygładzająca maseczka w bawełnianej płachcie do skóry matowej. Oczyszcza, złuszcza marwty naskórek oraz rewitalizuje.
Ekstrakt z brzoskwini: zawiera przeciwutleniacze, które zapobiegają działaniu wolnych rodników. Dogłębnie odżywia, regeneruje i odżywia skórę.
Jogurt: bogate źródło witaminy B2, białka oraz bakterii kwasu mlekowegom które wzmacniają naturalne funkcje ochronne skóry. Nawilża, odżywia oraz usuwa martwy naskórek.
Maskę nałożyłam na oczyszczoną i stonizowaną twarz. Tkanina była idealnie nasączona, nie spływała z twarzy i nie była zbyt sucha. Zapach maski był delikatny, przyjemny i praktycznie nie wyczuwalny.
Po ściągnięciu maski twarz była nieskazitelnie gładka, nawilżona i drobne zaczerwienienia były mniej widoczne. Skóra nabrała także zdrowego blasku!
Maskę nałożyłam po porannym oczyszczaniu twarzy. Nie zmywałam pozostałości maski, jedynie je wklepałam. Krem i podkład bardzo dobrze trzymały się przez cały dzień. Po zmyciu makijażu, efekt rozświetlenia i wygładzenia zniknął. Oczywiście nie oczekiwałam magicznego wygładzenia utrzymującego się kilka dni, jednak wiem jak dobre mogą być maski w płachcie. Przed większym wyjściem wolę jednak wybrać mocno nawilżająca maskę, gdzie wiem, że efekt utrzyma się także po zmyciu makijażu. Nie jestem jednak na „nie” wobec niej.
Skład:
Water, Butylene Glycol, Glycerin, 1,2-Hexanediol, Hydroxyacetophenone, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Prunus Persica (Peach) Fruit Extract (ekstrakt z owoców brzoskwini), Xantan Gum, PEG -60 Hydrogenated Castor Oil, Arginine, Disodium EDTA, Fragrance, Allantoin, Panthenol, Prunus Persica (Peach) flower extract (ekstrakt z kwiatów brzoskwini), Alcohol, Sodium Hyaluronate, Yoghurt Extract (ekstrakt z jogurtu), Ethylhexylglycerin.
Wszystkie maski okazały się bardzo dobre. Dobrze nawilżały i łagodziły podrażnienia. Spektakularny efekt osiągnęłam jednak po masce Grapefruitowej! Cera była tak cudowna, jak nigdy i dodatkowo efekt utrzymywał się kilka dni! Cudo! Na pewno do niej wrócę!
Ex aequo na drugim miejscu muszą się znaleźć wersje bananowe i brzoskwiniowe. Obie były równie dobre! Po bananowej efekt złagodzenia i uspokojenia skóry był fenomenalny, a po brzoskwiniowej makijaż wytrzymał bez problemu cały dzień i nie pojawiały się w ciągu dnia suche skórki.
Pod względem składów, nie są to najlepsze maski. W dwóch znajdował się alkohol, jednak pod koniec składu. Można więc tę kwestię wybaczyć na jego zdolność przenikania w głębsze warstwy skóry. Stosunkowo dużo jest obecnych konserwantów, jednak sądzę, że jest to spowodowane przez to, że mamy w składzie naturalne ekstrakty z owoców. I w dość dużym stopniu przeciwdziała to psuciu się kosmetyków.
Znacie maski do twarzy od A’pieu? Lubicie? Która jest Waszą ulubioną?
Czekam na Wasze komentarze!
Ja maseczki muszą mieć komponowane specjalnie do mojej skóry w sklepie zielarski, ponieważ mam bardzo dużo problemów ze skórą. Gdybym użyła podobnej maski, moja dermatolog by mnie udusiła. 😊
Mi najbardziej pasują maseczki w płąchcie od Holika Holika 😉
Nie miałam pojęcia o tych maskach. Chętnie wypróbuję, no i zacznę od grejpfrutowej. 😀 Pozdrawiam. <3
Maski wyglądają rewelacyjnie 🙂
Kusi bananowa 🙂 Również kocham banany ^^
Nie miałam jeszcze tych masek 🙂
Ale świetnie i prosto przeanalizowany skład, super☺ nigdy nie miałam tych masteczek ☺
Najchętniej sama wypróbowałabym wszystkie trzy 🙂 Super, że przeanalizowałaś ich skład – jak ja to szalenie lubię w Twoich postach 🙂
Fantastic post, dear! The masks look interesting.
Hugs ♥
Maski w płachcie lubię i stosuję, ale tych nie znałam. 😉
Miałam maski z tej firmy, ale w innych wersjach i sprawdzały się super 😉
Podoba mi się że grafiki są proste a 'furorę' robi kolor. Maseczki w płachcie jak dla mnie dają podobne efekty. Skoro tak zachwalasz grejpfrutową to z chęcią się skuszę 🙂
miło mi to czytać 🙂
Wiele można się nauczyć samemu, jednak czasami lepiej postawić na kurs i robić to od początku dobrze, bo później źle nawyki ciężko zmienić ☺
Nigdy wcześniej ich nie widziałam najchętniej poznałabym wersję z bananem.
Miałam maski A'Pieu, jednak z innej serii. Tych konkretnych nie stosowałam, ale wszystko przede mną 🙂
Testowałam tylko bananową i była w miarę ok ale zaciekawiłaś mnie tą grejpfrutową więc pewnie się skuszę w przyszłości :D.
Oh very nice masks Apieu is one of my favorite korean brands darling
xx
Wiesz, one tak fajnie wyglądają, że biorę wszystkie!:D
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Muszę wypróbować tę grapefruitową 😀 Nie wiedziałam, że A'Pieu to "siostra" marki Missha 😉
Tych jeszcze nie znam, kuszą samym wyglądem.
Dzialanie rzeczywiście fajne szczególnie ta 1 . jednak sklad troche mniej
Nigdy wcześniej nie miałam z nimi styczności,ale wyglądają niezwykle interesująco i bardzo chętnie bym je przetestowała 🙂
Widzę je po raz pierwszy 🙂
ojaaam jaki fajny pomysł na wpis tak w ogóle;DDD ja grejpfuta nie znoszę, więc to u mnie odpada,ale cała reszta!?bardzo chętnie;)
mam tą grejfrutową, jeszcze nie używałam 🙂
Pewnie Cię zaskoczę, ale jeszcze nigdy nie używałam maski w płachcie!
Chętnie przetestowałabym tę grejpfrutową – od razu mi się spodobała. 🙂
Wszystkie trzy wersje jak najbardziej mnie kuszą!
Ciekawe są te maski, chociaż muszę przyznać, że pierwszy raz o nich słyszę 🙂 Koniecznie muszę wypróbować grejfrutową, choć brzoskwiniowa również mnie kusi 🙂
Pozdrawiam serdecznie, Juliet Monroe 🙂
Ja mam bananową, ale w innym opakowaniu 🙂
Banana and peach mask I've never heard this mask but seems good good product 😊 hi from Turkey 🙋
Uwielbiam takie maseczki, jednak nie miałam możliwości przetestować tej firmy. Jak tylko gdzies na nie trafię to się skuszę bo kuszą bardzo 😀
Markę kojarzę z masek, ale tych wariantów nie widziałam.
Pierwsze widzę, ale ładnie wyglądają 🙂
I jeszcze te zapachy :3
Osobiście tylko raz stosowałam maseczkę z czarnego węgla i byłam zadowolona 🙂 Ale nie z tej firmy 😀
Może się skuszę, nawet jeśli w składzie jest alkohol.
brałabym wszystkie:)
smakowite te maseczki! 🙂 bananowa mnie kusi 🙂
Nie miałam tych masek, ale chętnie się skuszę na którąś niebawem 🙂
Nie miałam ich jeszcze.
Nie znam tych produktów, ale bardzo lubię testować różnego rodzaju maseczki, więc chyba się skuszę 🙂
Mój blog-klik
Nie miałam jeszcze nic z tej marki, ostatnio dosyć często widuję ją na blogach:) Po maseczki w płacie sięgam coraz rzadziej…
Ja to może bym brzoskwinie chciała skoro trochę rozświetla bo reszta nie dla mnie (no chyba żeby powąchać) a z tej marki to mi się marzy krem pod oczy bad Eye ;D
Przyznam, że u Ciebie widzę je po raz pierwszy 🙂
Bardzo dobrze jest to prowadzony blog według mnie.
Kocham maseczki. Chętnie wypróbuję i te 🙂
polubiłam się z brzoskwiniową 🙂
Uuuuu ta maseczka mnie kusi ostatnio 🙂